Przyrodzonym stanem kobiety, jak oceanu, jest płynąć z wielką mocą i bez jednego określonego kierunku.
Mężczyzna buduje kanały, tamy i łodzie by zjednoczyć się z siłą kobiecego oceanu i by dostać się z punktu A do punktu B. Kobieta porusza się jednak w wielu kierunkach na raz.
Mężczyzna wybiera pojedynczy cel i zmierza w tym kierunku. Jak statek przecinający ogrom oceanu, mężczyzna decyduje o danym kursie i żegluje w danym kierunku: kobieca energia sama w sobie jest nieukierunkowana, ale potężna jak wiatr i głębokie prądy oceanu, zawsze zmienna, piękna, niszcząca, będąca źródłem życia…
Szczęśliwa kobieta to kobieta swobodna w ciele i w sercu: potężna, nieprzewidywalna, głęboka, potencjalnie dzika i destrukcyjna lub spokojna i łagodna, ale zawsze pełna życia, oddana i kierowana przez wielką siłę oceanu jej serca.
Kiedy prosisz ją, by przeanalizowała emocje swojego serca, to tak jakbyś budował ściany wokół części oceanu i zamieniał go w basen. Tak jest bezpieczniej i bardziej przewidywalnie, ale o ile nudniej i mniej orzeźwiająco.
David Deida “Droga pełniejszego mężczyzny”