Kiedy ludzka Świadomość traci kontakt z sercem, zaczyna działać ze strachu•
Strach.
Obezwładnia. Paraliżuje. Zamraża. Zastygamy w ciele, a w głowie w ułamku sekundy potrafi się przewinąć kilkadziesiąt czarnych scenariuszy. Wszystkie możliwe. Wszystkie straszne. Nie wiemy co zrobić, więc chwilowo robimy nic. I jeśli to naprawdę chwilowe, to ok. Potem zwykle strach opada i możemy ruszyć do przodu. Ale czasem nie. Czasem to zamrożenie zostaje i nie wiemy jak ruszyć z tego miejsca. Myśli jak za mgłą... Nie widać kolejnego kroku. Nie wiemy jaką decyzję podjąć i w którą stronę ruszyć. Nawet nie wiemy w którą stronę się obrócić. Kompletnie tracimy poczucie orientacji. Zostać. Najlepiej tak już zostać na zawsze. Albo niech coś się stanie z zewnątrz, co za nas to rozwiąże. Tyle, że jeśli coś się zadziewa na zewnątrz, to zwykle pogarsza nasze położenie. Biorąc pod uwagę, że jesteśmy w tym zamrożeniu, może rzucić nas na prawo lub na lewo... Poobijać, poturbować...
•
Jak więc wyjść z zamrożenia? Tak jak odkleja się dłoń przymarzniętą do metalowej rury - powoli. Nie odrywamy, nie szarpiemy się. Patrzymy tam z uwagą i zaczynamy chuchać i dmuchać. Z czułością. Ogrzewamy drugą ręką. Możemy poprosić o pomoc, żeby ktoś nam polał ciepłą wodą albo pomógł dmuchać ciepłym powietrzem. Ciepłe słowa mogą być zbawienne dla zmrożonego serca. Musimy na nowo poczuć miłość - jakąkolwiek i do czegokolwiek. Byle wyrwać się z objęć strachu. Byle na chwilę zmienić wibrację. Byle wrócić do Serca.
•
Fizyczne położenie ręki na sercu wspomoże ten proces. Samo poczucie rytmu i skupienie się tylko i wyłącznie na nim pozwoli nam na nowo nawiązać kontakt. Serce to miłość. Tak było zawsze. Wiedzieliśmy to od zawsze. Od kiedy zabiło nam w 21 dniu naszego życia płodowego. Kiedy słyszeliśmy serce mamy jeszcze w jej brzuchu, a przez to połączenie z nią i bezpieczeństwo. To jest nasza Esencja, nasza Prawda.
•
Kiedy się boisz po prostu połóż rękę na sercu. Niech popłyną łzy. Niech uwolni się z komórek to, co się przez ten strach tam zapisało. Niech ciało się oczyści. Niech zwolnią myśli. Nie oceniaj się. Wolno Ci się bać. Tylko nam wmówili, że nie, ale to nie jest prawda. Pobądź z tym strachem i posłuchaj, co do Ciebie mówi. Zobacz czy on jest Twój czy nie Twój. A jak nie wiesz, to nieszkodzi. Po prostu go uwalniaj. Oddychaj. Wdech i wydech. Nawet jeśli to wdech tylko do połowy klatki, po to tylko, by nie umrzeć. Może jeszcze przyjdzie ten głęboki, do przepony. Na razie masz nie umrzeć i się rozmrozić. Niebezpieczeństwo minęło. Możesz już odzyskać kontrolę...
•